Galerie zdjęć
   




Dźwięk dzwonów z Klasztoru Monte Cassino:

Pieśń "Graduale"

Polecamy:
Tanie bilety autokarowe
Biuro podróży Kraśnik

 

Listę poległych w bitwie o Monte Cassino otwiera płk. dypl. Jerzy Jastrzębski - zastępca dowódcy 3 Dywizji Strzelców Karpackich, zmarły w wyniku odniesionych ran po wybuchu miny 24 kwietnia 1944 r. w trakcie rozpoznania pod Monte Trocchio w rejonie Cassino.

Płk. Jerzy Jastrzębski w 1939 r był dowódcą 8 Pułku Strzelców Konnych, walczył nad Bzurą i brał udział w obronie Warszawy. Po kampanii wrześniowej działał w konspiracji. W maju 1940 r. przedostał się do Francji , a następnie do Wielkiej Brytanii. Pełnił szereg funkcji dowódczych w Anglii i na Bliskim Wschodzie. W maju 1942 roku został zastępcą dowódcy 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Był odznaczony Orderem Virtuti Militari IV i V klasy oraz dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Pośmiertnie awansowany na generała brygady 1 stycznia 1964 r. Spoczywa na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino.

A tak ostatnie chwile życia płk. Jastrzębskiego opisuje Melchior Wańkowicz:

"24 kwietnia, w czasie obejmowania przez Korpus odcinka Monte Cassino, zastępca dowódcy Karpackiej ś. p. płk dypl. Jastrzębski, wszedł na Monte Trocchio naprzeciwko Klasztoru, by z góry obejrzeć teren i wyleciał na minie. Posłano po nosze i czekano długie godziny, a krew upływała. Nie przejmować się poruczniku - mówi ranny do adiutanta por. Jaxy Dębińskiego jesteśmy obaj kawalerzystami, powinniśmy umieć spotkać śmierć po kawaleryjsku. Ale umierający sam spotykał ją raczej po sztabowemu - podyktował adiutantowi meldunki. Potem dopiero rozporządzenia rodzinne; i wreszcie– kazał wyjąć z portmonetki owinięty w bibułę złoty krzyżyk jerozolimski dla synka w kraju. Z tym krzyżykiem przekazywał zapewne ostatnią myśl,tę samą, którą powiedział, przechodząc po kampanii wrześniowej granicę węgierską: Chciałbym synowi mojemu dać jedno: śmierć ojca na polu bitwy. Kiedy wreszcie przyszli noszowi - a trzeba było dokonywać sztuk akrobatycznych spuszczając nosze z głazu na głaz - kiedy wreszcie znalazł się w karetce - a trzeba było jechać dwie godziny do szpitala w Venafro - słabł. Nie będę widział... osłyszał szept por. Dębicki. Pochylił się nad umierającym: Nie będę widział - mówiły bezszelestnie usta - straszliwych ofiar pod Cassino..."

Źródło; Maciej Wojewoda - Kombatant 2006 nr. 9.

montecassino.org.pl © 2009 | Aktualności | O nas | O bitwie | Multimedia | Cmentarze | Kontakt | wykonanie: graffitiDruk.pl